Najdziwniejszy zamach w historii
Wbrew czarnej propagandzie Józef Piłsudski ocalił polską demokrację przed dyktaturą i prawdziwą faszyzacją kraju. Gdy mówimy o dobrej tradycji II Rzeczypospolitej, mamy na myśli właśnie okres po przewrocie majowym.
W nocy 12 maja 1926 r. ktoś ostrzelał willę Piłsudskich w Sulejówku. Według przeciwników nic takiego się nie zdarzyło, a jedynie marszałek rozpaczliwie szukał pretekstu do rozpoczęcia przygotowywanej od dawna awantury. Jednak według oficerów, którym została powierzona ochrona marszałka, sytuacja wyglądała tym poważniej, że kontrwywiad wojskowy niedawno wpadł na trop zamachu na życie Piłsudskiego, przygotowywanego przez Sowietów.
Tego dnia, w środę 12 maja 1926 r., owe nocne wystrzały w żaden sposób nie zmieniły jednak wcześniejszych planów marszałka. O siódmej rano Józef Piłsudski, obiecawszy żonie, że wróci na obiad, udał się w kierunku Rembertowa do zgromadzonych tam wiernych oddziałów. Dla uczciwego badacza nie ulega kwestii, że zgodnie z obietnicą zamierzał wrócić o 14.30. Wszystko wskazuje na to, że rzeczywiście nie planował żadnego zamachu, a już na pewno jego celem nie były trzydniowe, krwawe, bratobójcze walki w Warszawie. Jak jednak wiadomo, historia potoczyła się inaczej.
Kryzys polityczny
Celem marszałka była jedynie manifestacja siły, oczywiście siły wojskowej, by zatrzymać bieg zdarzeń, w jego przekonaniu zgubnych, wręcz tragicznych dla kraju. Od pewnego czasu trwał w Polsce kryzys polityczny. Rzecz uściślając – kryzys...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta